W sobotę miało buchnąć wiosną: słońce, 20c, nieba lazur, idealna pogoda na rower! Chciałam jechać gdzieś z widokiem na ośnieżone szczyty w tle i plan był na Lermoos, ale wczesny wyjazd się mocno opóźnił i jako alternatywa wpadł Penzberg. Fajnie, bo blisko, bez korków, a widoki na ośnieżony Karwendel jak ta lala! Kwitnące mlecze, pierwsze dmuchawce, owce przebrane za kozy (tudzież odwrotnie), placki ziemniaczane i jeziorka z odbijającymi się w nich obłokami: sobotka doskonała 😍















Leave a Reply