Umyśliłam sobie dziś, żeby jechac do Mittenwald, ale mieliśmy tak powolny start, że w ostatniej chwili rzuciłam okiem na mapę i wypatrzyłam te mini górkę na przeciwko Wanka. Po drodze jeszcze myślałam, że może się uda zachód słońca na Wanku zaliczyć, ale jednak stanęło na Eckbauerze – i był to dosko wybór! Stanęliśmy pod stacja kolejki i poszliśmy w górę wzdłuż Rodelbahn, ostro w górę głównie, dodajmy. Szybko zrobiło się ciepło, to na plus 😉 Jedyne 1.5h i wychodzi się na mega widok! Cały Wetterstein, jak na dłoni – i Ludwikowy Schachenhaus. Zjedliśmy pysznie pod krzyżem – ta chata obok – wypas! Przy premierze video boumeranga oblałam się winem po szyi – wtf? Brawo ja, zdecydowanie 😉
Jako, że musi być rundka, to zeszliśmy na Skistadion ładną serpentynką – a po drodze skorzystaliśmy z odbicia na Partnachklamm – ach! Cudownie huczy, mega lodowe sople i ta turkusowa woda przelewająca się daaaaleko w dole – widok z mostka mega! Stamtąd poniosło nas jeszcze w górę na PartnachAlm, gdzie już kiedyś byliśmy, i w dół na skocznię – M ma pamiątkową fotkę w roli noworocznego skoczka 😜
Wyszło z 10km po mokrym śniegu, widoki pierwsza klasa, jedzenie i wino też, wrócimy tam z sankami – dziś postanowione!
Gosia będę Twoja psychofanką!
Super ta relacja a foty mniam!!!
LikeLike