XXIV-VII: 9-13.9.21, 4 dni w Rosengarten/Catinaccio

Dzień 1 (czw): parking Weisslahnbad St. Zyprian – Grasleitenhütte; 7.5km, 3.5h, 893hm

Rozgrzewka: pierwszy dzień marszu z ciężkimi plecakami, więc robimy tylko plan minimalny: idziemy do huty piękną trasą przez Tschamin- i Grasleitental. Dolomity w pełnej krasie, potem pół dnia chillu w hucie, gdzie o gości dbają Hansl i Felix. Gramy w memo, pijemy, jemy, bujamy się i przy stole poznajemy fajnych ludzi ze Schliersee – Gabi okazuje się największą fanką kosmetyków, które M. produkuje – świat jest mały 🙂

Dzień 2 (pt): GrasleitenHütte-GrasleitenPass-Kesselkogel Überschreitung-Pass de Antermoia-Grasleitenpass-Vajolet Hütte; 8.8km, 6.5h, 1030hm

Ruszamy z plecakami na 3tysiecznik: Kesselkogel 🙂 Rześki poranek, jest ze 3c, ale ostro pod górkę do Grasleitenpass, więc po drodze ciepło – na przełęczy jednak mróz, więc wstępujemy do huty na pyszne gorące czeko i już ogrzani ruszamy z całym majdanem na górę. Pierwsza przeszkoda: jest wąsko i trzeba się czołgać – M. ma nerwa i 2x przepakowuje plecak – 15min później ja wpadnę na genialny pomysł, że trzeba było zostawić to wszystko w hucie, gdyż i tak przez nią wracamy…🙈 Ale nic to, idziemy dalej: KS nie trudny za to widokowo obłędny!!! Pogoda żyleta, widoki powalają. Końcówka podejścia do krzyża to niezabezpieczona grań – M. przechodzi na miękkich nogach, ale udaje się! Widoki na Sellarondę, Marmoladę i całą resztę wynagradzają wszystko 😍 Trasa w dół długa i męcząca, ale nietrudna. Odpuszczamy Antermoia See i idziemy prosto na Grasleitenpasshütte – tam chill na tarasie i pod koniec dnia przed samym deszczem na ostatnich nogach docieramy do VajoletHütte – czeka na nas piętrowe wyrko i 3-daniowa kolacja 🙂

Dzień 3 (sb): Part1: Vajolethütte-Pasdela Coronele-Kölnerhütte; 4,2km, 3h, 460hm // Part2: KHütte-Rotwandhütte-PaolinaHütte-KHütte; 11,4km, 4h, 260hm

Nie śpię od 4.30, więc najpierw robię przez okno fotki nocnego nieba, a potem wychodzę zobaczyć wschód słońca – magia 🙂 O 8.30 ruszamy w drogę: ciężko się idzie, bo zmęczenie materiału po wczorajszej trasie. Ale, pogoda piękna i dzielnie pniemy się w górę. Po drodze na pionowej Laurinwand dostrzegamy 2 spidermanów – rany jul! My idziemy ścieżynką, która później też skręca w skały. Dochodzimy do przełęczy i potem ostro w dół – po drodze spotykamy sporą grupę, w której jest i babeczka z Monachium, która twierdzi, że 20 lat tam mieszka i nie zna żadnych Polaków – zatem dajemy jej namiar na Górskie Włóczykije 🙂 Przed zejściem do huty niespodzianka: mini KS, którym schodzi się na taras. Robimy check in i rozsiadamy się na tarasie z widokiem na Latemar

Mamy jeszcze pół dnia, więc ruszamy na spacer do Rotwandhütte: bez ciężkich plecaków i w lekkich butach, uff 🙂 Po drodze mijamy wielkie łupkowisko: Dolomity od środka, niesamowite, jakie to wszystko kruche jest. Po drodze zdjęcie z orzełem Christomannos, piwko w Rotwandhütte i przez Paolinahütte wracamy do nas. Wieczór będzie długi, bo spotykamy 2 koleżków z Dresden poznanych na Kesselkogel: IT Sven i ADAC Engel Maik (do you speak Italiano?) – a z nimi przy stole Italienische Bergführer z Norymbergi wraz z żoną, właśnie kończą 10-dniowe przejście przez Alpy. Śmichu co nie miara, ale o 23 wyganiają nas spać – na szczęście.

Dzień 4 (nd): KölnerHütte-SantnerKS-GartlHütte-VajoletHütte-Passo Zigolade-RotwandHütte-KHütte; 17km, 8,5h, 1100hm

Najdłuższy dzień! Zrobiliśmy piękną pętlę wokół Rosengarten, zaczynając od SantnerKS – świetna trasa, zabezpieczona tylko w połowie poza tym Kraxelei po skałach, co bardzo lubię – M. zdecydowanie mniej 😉 W Gartlhütte chętnie prześpimy się następnym razem, bo pięknie położona pod VajoletTürme i można obserwować wspinaczy – co robimy z tarasu, ale po chwili jednak chowamy sie do środka, gdyż rześko. Do stołu dołączają dziarscy emeryci z KS (Versicherungsvertreter 😂), którzy okazuje się śmigają przez życie przygodowo – gdzie oni nie byli! Co za inspiracja – mam nadzieję, że spotkaliśmy przyszłą wersję samych siebie 🙂 Schodzimy do VajoletHütte nabyć przypinki, na które nie zdecydowałam się wczoraj i okrężną bardzo drogą – coby ominąć Coronele Pass, którego M. nie chce drugi raz widzieć, wracamy do KölnerHütte. Ostatnie 2h mamy przetempo, gdyż trzeba zdążyć na kolację! Zatem, żwawo zasuwamy przy zachodzącym powoli słońcu, prosto na najlepszy Kaiserschmarrn i Käse-Speck Platte tym razem;)

W poniedziałek rano opuszczamy Rosengarten: nową kolejką króla Laurina w dół do FrommerAlm, stamtąd udaje nam się akurat na czas złapać autobus do St. Zyprian, więc oszczędzamy jakieś 3h butowania w dół. Wsiadamy w auto i przez Siusię ruszamy do Laien na ostatnią noc w tych najpiękniejszych górach na świecie 😍

Leave a Reply

Fill in your details below or click an icon to log in:

WordPress.com Logo

You are commenting using your WordPress.com account. Log Out /  Change )

Twitter picture

You are commenting using your Twitter account. Log Out /  Change )

Facebook photo

You are commenting using your Facebook account. Log Out /  Change )

Connecting to %s

Blog at WordPress.com.

Up ↑

%d bloggers like this: