6km, 420 hm
Niedzielka ze zmianą planów na ostatnią chwilę! Wczoraj umyśliłam, że w ramach chillu jedziemy na Pralongià, taka Siusia lokalna i dziś już spakowani i już prawie wychodzimy na busa, gdy wtem! Wyskoczył mi na fb post z 5 Torri i tak mi się spodobało, że nastąpiła Natychmiastowa Zmiana Planów 😅 Passo di Falzarego ino pół godzinki od nas, szkoda nie skorzystać. Tłum był, ale jeszcze udało się znaleźć miejsc na parkingu (i przytulić się do sąsiada, coby zrobić miejsce Pandzie) i cyk cyk i już siedzimy na emeryckiej kanapie na górę! Obeszliśmy wieże i bunkry (wojna jest grubo pojebana, jakby jej nie romantyzować) i jak już się zorientowałam, że to schronisko, które w górze widać, to Nuvolau czyli najstarsze działające schronisko w Dolo, to już nie było odwrotu – idziemy tam! 45min. wejście zmęczyło mnie bardziej, niż cała wczorajsza trasa na Sassonghera, dodam tylko – nie mam nic na swoje usprawiedliwienie 😂 Ale, warto było, gdyż widok zapewne przy dobrej pogodzie dech zapiera – czyli musimy wrócić, bo dziś większości można sie było jedynie li domyślać 😅 Rachu ciachu w dół i jeszcze szybki browarek w Scoiatello w tłumie skośnookich turystów (jak? czemu tu?!) i już można wracać emerycką kanapą w mżawce do auta. Jeszcze szybki pitstop w shopping center na Falzarego: magnesa brak, ale mamy 2025 kalendarz! I punktualnie 18.30 siedzimy w pizzerii pod domem, dzięki czujności M., ktory jeśli chodzi o pizzę czujny jest zawsze 😆






























Leave a comment