11km, 826hM
Czasem nawet jak plany się znienacka zmieniają, to uda się wykręcić jeszcze coś fajnego – i tak było tym razem. Piątunio, koniec roboty i początek urlopu, miałam iść z dziewczynami na zachód słońca na Wildalpjoch. Plany się wysypały, jak już byłam w drodze, więc zrobilam szybkie przekierowanie na Hochries – nigdy tam nie byłam, ale coś mi się kołatało, że jest kolejka i huta, więc będzie gdzie zajść na kolację. Ale, najpierw check in w Rosenheim – gdyż pogoda na sobotę piękna i nie ma co do domu wracać, lepiej spędzić czas nad jeziorem. Z hotelu szybki dojazd na parking Spatenau, przez absolutnie sielski bawarski krajobraz i o 17 ruszam w górę! Zamyślona jestem mocno, więc trasa idzie szybko. Po drodze rozważam jeszcze inne warianty, zerkając na czeską mapę, ale okoliczne Almy właśnie się zamykają, więc ostatecznie idę na Hochries. Trasa absolutnie przepiękna! Po 2h jestem u góry i zachwyca mnie widok na Wilder Kaiser 🤩
















Piękny taras i widok, już mam pomysł na powrót tutaj i trasę z noclegiem ☺️ Ale póki co zbliża się godzina 20, więc zawijam się powoli z powrotem – gdyż czołówki brak. Póki co trasa ta sama, co chwilę przystanki na fotki, bo kolory zachwycają, świerszcze zacierają nóżki i jest obłędnie pięknie. Już mam schodzić do końca drogą, ale mapy.cz sugerują, że szybciej jest przez Lamprechtsfelsen i idę w to, mimo że wiem, że nie powinnam 😅 2x wpadam w błoto, po czym idę zarośnięta ścieżynka, trawy po pas i modle się, coby mnie kleszcze nie obsiadły… Uff, dochodzę do drogi i już z niej nie zbaczam – krótko przed 22 jestem przy aucie. Cudowna trasa! Zachwyt nad światem milion, wracam tu na pewno 🥰












Leave a comment