Wolny wtorek! I pogoda prawdziwie letnia, więc było jasne, że góry – pytanie tylko gdzie. Chciałam jechać w Karwendel, ale obawiałam się powrotu w GaPa korku, więc stanęło na Tannheimer Berge – powrót A96 zawsze lepszy od A95. Wybrałam tę trasę https://www.alpin.de/touren/tourentipps/800344137/tour_wanderung_auf_das_brentenjoch_in_den_tannheimer_bergen
Wyjechałam z domu o 8 i 9.30 zajechałam na Grän Lumberg parking i był już prawie pełny… Trochę mnie przeraziły te tłumy, ale jak się okazało, większość szła jednak na Aggenstein – co oznacza, że pierwsza godzina do Bad Kissinger Hütte w tłumie, potem już dużo luźniej (tak, wiem że na zdjęciach tłumów nie widać – wykadrowałam 😉).






Po 1h z hakiem docieram do rozgałęzienia i odbijam na wąską ścieżynkę na Breitenjoch. Cudnie! Wreszcie przyjemnie wieje, robię pauzę, dzwonię do M. i ruszam dalej, ścieżynką idącą całkiem po granicy. Po 1.15h docieram pod krzyż.















Można zrobić Überschreitung i pójść dalej na Roßberg – oznaczeń brak i trzeba dobrze wypatrywać ścieżki! Fajna grań i pod tym drugim krzyżem można dla odmiany posiedzieć samemu i ponapawać się przepięknymi widokami 🥰









Z powrotem tą samą trasą, przy dźwiękach orkiestry dętej! Na Breitenjoch odbywa się msza i jest jeszcze więcej ludzi, niż wcześniej. Zawijam od razu w dół do Sebenalpe i stamtąd prosto do Grän – tym razem zupełnie omijam Bad Kissinger Hütte , gdyż mam szczwany plan: wskoczyć do jeziora!










Szybko dosyć udało się tę rundę obskoczyć, ale czuję zmęczenie – czas na nura! Podjeżdżam do Weißensee (jezior w okolicy do wyboru do koloru!) i mimo, że woda rześka, pakuję się ino raz! Nie wiem, czy kiedykolwiek jeszcze pływałam w jeziorze w październiku – piękne zakończenie dnia i letniego sezonu 🥰



Leave a comment